Aktualności

Przyszedł najwyższy czas by się pochwalić … Panią Ewą ? Co prawda to jeszcze nie koniec naszej kuracji ale jakieś 3/5 drogi jest już za nami. ? Pani Ewa trafiła do mnie troszkę z przypadku, a troszkę z ciekawości, po sąsiedzku ? To było około 7 miesięcy temu… -„ Ile by Pani chciała zrzucić na wadze?” - zapytałam, -„ 50 kg ! ”- odpowiedziała nieśmiało i z powątpiewaniem w głosie. Na kolejnych wizytach kiedy już trochę lepiej się poznałyśmy, a Pani Ewa widziała już pierwsze efekty diety, często wspominała, że na początku podeszła do całej kuracji z dużą dozą dystansu i wątpliwości w to czy taki cel jest w ogóle realny. Obawiała się czy podoła, czy się nie podda, czy nie będzie głodna? Początkowi kuracji towarzyszyło dużo pytań i niepewności. ?   A teraz? Na dzień dzisiejszy po 7 miesiącach działania (ależ to szybko zleciało) mamy równo 29,5 kg mniej‼️ I w końcu nadszedł czas na odgrzebywanie z dna szafy zapomnianych ubrań oraz kupowanie nowych w mniejszych rozmiarach. ? Pani Ewa to jedna z tych sumiennych osób które zawsze zdyscyplinowane przychodzą na wizytę kontrolną i SZCZERZE mówią jak im tydzień minął. Sądzę że to głównie dzięki tej szczerości tak dobrze się nam współpracuje. ? I tak pomimo drobnych „grzeszków” dietetycznych ? waga wciąż spada. To co udało się nam m.in. wypracować a z czego jestem bardzo dumna to jak ja to nazywam „obalenie systemu wszystko albo nic”. O co chodzi? Wiele osób podchodzi do odchudzania na zasadzie zero/jedynkowej czyli inaczej mówiąc wszystko albo nic, czyli albo są na diecie albo nie, nie ma stanu pośrodku. A „w życiu nie wszystko jest czarne albo białe. Istnieje wiele odcieni szarości” Gigi Button - bardzo lubię ten cytat, taki prawdziwy ... Uwierzcie mi, naprawdę wiem że trzeba się umieć wykazać bardzo silną wolą by po dniu, który uważamy za totalną porażkę dietetyczną, następnego dnia podnieść się i walczyć dalej. Ludzie, przecież tylko dlatego że nie trzymaliście się zaleceń przez jeden dzień, świat się nie zawali ? pozostaje jeszcze 6 dni w tygodniu kiedy stosując zalecenia możemy wypracować naprawdę piękny rezultat na wadze. Krótko mówiąc swoich podopiecznych staram się nauczyć żeby się nie poddawać nawet jak jest trudno, nawet jak się zboczyło z obranego celu i nażarło nie wiadomo czego to i tak warto przypomnieć sobie czemu właściwie zaczęliśmy to całe odchudzanie? ?Podnosimy się z małego wyboju na naszej drodze i jedziemy dalej. ??? Czy Pani Ewa miała takie wyboje?? Widując się co tydzień na przestrzeni tych 7 miesięcy tylko 3 razy moja waga pokazała wynik na „plus” ale warto dodać że były to nieznaczne wyniki dodatnie ( od +0,1 kg do + 0,4 kg ). Czy zatem w pozostałe tygodnie zawsze wszystko szło bezproblemowo? Oj nie, poza tym przy kuracji trwającej wiele miesięcy myślę że byłoby to niemożliwe. Nawet w tym tygodniu znalazł się taki jednodniowy „skok w bok” pod tytułem duszonki i ciasto z borówkami ? A i tak odnotowaliśmy spadek masy ciała. ? A na marginesie nie byłabym sobą gdybym nie dodała że wizyty z Panią Ewą to sama przyjemność ? Tak to już bywa że jak się spotkają dwie gaduły to czas na wizycie leci wyjątkowo szybko, a temat rozmów ewoluuje i często zahacza nawet o nie do końca dietetyczne kwestie… ? Kochani, trzymajcie mocno kciuki za dalsze 2/3 drogi która jest przed nami. ???